Z Polskiego Cmentarza Wojennego w Miednoje zniknęły płaskorzeźby z Orderem Virtuti Militari oraz Krzyżem Kampanii Wrześniowej. Zostały one zastąpione portretami radzieckich przywódców Józefa Stalina i Feliksa Dzierżyńskiego. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Bardzo źle się stało. Ale było to całkowicie przewidywalne.
Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski stwierdził: „To niedopuszczalne. (…) Będziemy tych krzyży bronić, bo nie zgadzamy się na rosyjskie kłamstwa historyczne”. Ministerstwo Spraw Zagranicznych zamieściło na portalu X komunikat mówiący: „Z niepokojem przyjęliśmy informację Ambasady RP w Moskwie o dewastacji polskiego pomnika na Cmentarzu Wojennym w Miednoje. Stanowczo domagamy się od strony rosyjskiej natychmiastowego przywrócenia stanu pierwotnego cmentarza”.
W 2023 roku w „Myśli Polskiej” napisałem: „W ciągu ostatniego roku zburzono w Polsce 28 pomników, które upamiętniały radzieckich żołnierzy. Trudno zrozumieć tę dintojrę soldaruchów, nawet jeśli miałaby ona manifestować niechęć rządzących do aktualnych działań Federacji Rosyjskiej. I to z trzech zasadniczych powodów.
Po pierwsze pomniki upamiętniają żołnierzy radzieckich, a nie tylko rosyjskich – a więc również np. Ukraińców walczących z Niemcami. Po drugie, w Armii Czerwonej służyło w różnych okresach ok. 220 000 Polaków. W 1943 roku ok. 25 000 Polaków z Armii Czerwonej zasiliło szeregi I Armii Wojska Polskiego. Sam takich ludzi poznałem np. żołnierza Korpusu Ochrony Pogranicza Antoniego Jodkiewicza. Nosił on obok polskich odznaczeń Order Czerwonego Sztandaru czy Ojczyźnianej Wojny. Po trzecie zupełnym szaleństwem jest już usuwanie pomników, tych żołnierzy co walczyli z III Rzeszą na terenach ziem odzyskanych i zdobytych dla Polski. To pewien rodzaj depolonizacji”.
Problem nie tylko dotyczy tylko pomników upamiętniających żołnierzy radzieckich. Likwidowano w ostatnich latach pomniki poświęcone żołnierzom Wojska Polskiego (WP), Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW) i Milicji Obywatelskiej (MO), którzy walczyli z bandytami z UPA. Znam przypadki, że burzono pomniki na których upamiętnieni byli również żołnierze Armii Krajowej (Józefów) czy widniał znak Polski Walczącej i napis Polska Partia Socjalistyczna (Pabianice). W końcu samozwańczy husarzy antykomunizmu z Adamem Słomką na czele zniszczyli pomnik Zygmunta Berlinga. Człowieka o którym ikona polskiego antykomunizmu Stefan Kisielewski napisał: „Oburza mnie zawsze, gdy we wspomnieniach emigracyjnych oficerów czy polityków poniżany jest czy spotwarzany generał Berling. Wszak fakt, że ten, z legionowych wywodzący się formacji oficer, pozostał w Rosji i potrafił znaleźć wspólny język z komunistami, dla Polski ma większe znaczenie polityczne i praktyczne niż działalność najbardziej bohaterskich oficerów polskich na Zachodzie”.
Likwidowano i dalej likwiduje się pomniki na ziemiach nazywanych przez Polaków odzyskanymi i zdobytymi. To boli przede wszystkim nas Polaków, którzy zdają sobie sprawę z wagi tych ziem dla naszego narodu i państwa. Likwidacja tych pomników to jawne szaleństwo i wpisywanie się w dawno zapomnianą narrację niemieckich ziomkostw. Dokładnie pamiętam, że tak było na przykład w przypadku Szczecina (Pomnik Poległym w Walce o Wyzwolenie Dąbia), Głubczyc (Pomnik Armii Czerwonej upamiętniający 676 żołnierzy 1 Frontu Ukraińskiego, którzy polegli w walkach o miasto Leobschütz), Koszalina (Pomnik Zwycięstwa) czy Olsztyna (Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej). W ostatnim przypadku batalia o przetrwanie monumentu wciąż trwa.
Zlikwidowano radzieckie i radziecko-polskie pomniki miedzy innymi w Warszawie, Pieniężnie, Borach Tucholskich, Lidzbarku Warmińskim, Słownie, Goleniowie, Stargardzie, Drawsku Pomorskim, Białym Borze, Lesznie, Zabrzu, Piekarach Śląskich, Czeladzi, Dąbrowie Górniczej, Jaworznie, Dębicy, Łańcucie, Opolu, Białej, Głogówku … i mógłbym tak długo. Likwidowano kolejne miejsca pamięci. Czasem czyniono rytualne wydarzenia, na których był obecny szef Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki. Tak było podczas zniszczenia pomnika Kombatantów Rzeczpospolitej Polskiej na Placu Wolności w Nowogardzie. Długo w pamięci mi zostanie roztrzaskana na chodniku postać słowiańskiego woja. Dzisiejszy kandydat na prezydenta Polski popierany przez Prawo i Sprawiedliwość wtedy powiedział: „Dość obiektów sowieckiej propagandy w Polsce. W kraju wolnym, niepodległym i demokratycznym, który wypełnia swoje obowiązki wobec przeszłości i wobec przyszłości. Dzisiaj realizujemy polskie prawo – ustawę z 2016 roku. Niech żyje wolna i niepodległa Polska!”
W 80. rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami 9 maja 2025 roku środowiska wywodzące z się z okolic KOD-u i najbardziej fanatycznych stronników kandydata na prezydenta Polski z ramienia Platformy Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego wulgarnie przeszkadzały składającym kwiaty na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Warszawie. Pewna powszechnie znana z wszelakich protestów starsza pani łaziła swoimi buciorami po pomniku znajdującym się na cmentarzu. Zdeptano rosyjską flagę. Wyśmiewano modlących się w intencji poległych żołnierzy starych i schorowanych ludzi. Czy naprawdę nikt z rządzących tego nie widzi? Czy nikt z nich nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji tego rodzaju akcji?
Patrzyłem na to z niesmakiem i smutkiem. Nie lubię w polityce czynów bezmyślnych i efekciarskich. Napisałem w 2023 roku po likwidacji kolejnego radzieckiego pomnika: „Takie działania mają znaczenie i konsekwencje w polityce międzynarodowej. Strona polska musi sobie zdawać z tego sprawę. Likwidowane są już polskie pomniki w Rosji i na Białorusi. To reakcja na te działania. W Lewaszowie pod Petersburgiem zlikwidowano pomnik upamiętniający represjonowanych i pomordowanych Polaków w latach 1937-1952. Wcześniej poznikały zniknęły tablice upamiętniające obywateli polskich w obwodzie tomskim, oraz pomnik pomordowanych Polaków w miejscowości Piwowaricha pod Irkuckiem. Myślę, że czeka ich wiele podobnych smutnych wydarzeń – łącznie z likwidacją pomnika poświęconego wypadkowi lotniczemu w Smoleńsku. A później nie daj Panie Boże, naprawdę ważnych pomników dla Polaków, jak na przykład w Katyniu i Miednoje”.
Niestety do tego doszło. Warto też napisać o sprawach pozytywnych. W Kańsku na Syberii rok temu w 2024 roku odnowiono pomnik Polki Anieli Krzywoń. Aniela Krzywoń to sybiraczka, żołnierz 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, pierwsza Polka, która otrzymała tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. Jedyna kobieta nagrodzona tym tytułem, która nie była obywatelką Związku Radzieckiego. Była i pozostała Polką. Pochodziła z katolickiej rodziny o tradycjach patriotycznych. Jej ojciec Tadeusz, walczył w Legionach, a także w wojnie polsko-bolszewickiej (1919-1920). W 1940 roku rodzina Krzywoniów została deportowana w głąb ZSRR, do wsi Jakutino w rejonie Szytkina w obwodzie irkuckim. Później rodzinę przeniesiono do Kańska w Kraju Krasnojarskim, gdzie Aniela rozpoczęła pracę – początkowo w zakładach przemysłu drzewnego, a następnie w charakterze frezera w zakładach zbrojeniowych. 29 maja 1943 wstąpiła jako ochotnik do Wojska Polskiego formowanego w ZSRR, gdzie otrzymała przydział do 2 kompanii fizylierek, 1 Samodzielnego Batalionu Kobiecego. Podczas bitwy pod Lenino Anielę przydzielono do oddziału ochrony sztabu 1 Dywizji Piechoty, z zadaniem ochrony ciężarówki z dokumentami sztabowymi. Samochód trafiony niemiecką bombą lotniczą stanął w płomieniach. Aniela Krzywoń, nie zważając na płomienie oraz ostrzał wroga, uratowała z ciężarówki skrzynię z dokumentami i dwóch rannych, sama zaś zginęła w pożarze. Miała 18 lat. Pochowana na polskim cmentarzu wojskowym w Lenino. Odznaczona Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari.
Kilka lat temu przechodziłem z kol. Mirosławem Zygmuntem przez cmentarz w Sosnowcu – Zagórzu przy ul. Zuzanny. Jest tam grób z tablicą mówiącą: „Tu spoczywa 64 bohaterskich żołnierzy Armii Czerwonej, którzy polegli na tutejszym terenie za wolność narodu polskiego”. Staranie go sprzątała staruszka siostra zakonna. Przyglądałem się przyjaźnie, powiedziała coś w rodzaju – „tam w Związku Radzieckim zostały ich mamy, narzeczone, żony. To byli młodzi chłopcy. Wojna jest zła”. I znów sprzątała.
Mam nadzieję, że odbudowane zostaną pomniki poległych żołnierzy radzieckich w Polsce i pomniki pomordowanych Polaków w Rosji. Pomniki radzieckie pomimo trudnej przeszłości stoją w państwach z cywilizowanymi rządami na przykład w Austrii czy na Węgrzech. Chciałbym ludzie żonglujący hasłami katolickimi jak dr Karol Nawrocki przypomną sobie o „Przesłaniu do narodów Polski i Rosji” Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski Arcybiskupa Józefa Michalika oraz Zwierzchnika Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchy Moskiewskiego i Całej Rusi Cyryla I z 2012 roku. Mam głęboką nadzieję, na zakończenie wojny na Ukrainie i normalizację stosunków z wschodnimi sąsiadami. Mam nadzieję, że wróci normalność.
Łukasz Jastrzębski