Kijów już zdążył się prawie obrazić, że nie wiedzieć czemu właśnie teraz Polska rozpoczęła „wojnę zbożową”, bo przecież władze w Warszawie wiedziały znakomicie jakie będą skutki zwiększonego napływu ukraińskiej produkcji rolnej i spożywczej już w momencie, gdy ochoczo i radośnie otwierały przed nią granicę. A nawet, jak zdążyli podkablować ukraińscy przyjaciele – to strona polska wręcz naciskała, by więcej, szybciej i wszystko, no bo wiadomo kto na tym ma zarobić… Na szczęście dla ukraińskich oligarchów,...