Wizyta Joe Bidena w Warszawie, podobnie jak jego tajna kolejowa wycieczka do Kijowa, pokazała, że wszelkie pełne napięcia oczekiwania na jakiekolwiek nowe oświadczenia z jego strony okazały się nic nie warte. Władze amerykańskie starały się jak najmocniej podgrzewać emocje, jednak nie wydarzyło się absolutnie nic niezwykłego. Nic nowego i robi się to już nudne. W całej tej sytuacji na miejscu będzie stare przysłowie „góra urodziła mysz”. Czystka w MSZ W przededniu wizyty prezydenta Bidena szef...