Zobacz koszyk „Przemysław Bibik, Polscy narodowcy jako ofiary KL Auschwitz, e-book” został dodany do koszyka.

Bez kategoriiArchiwum Narodowej Demokracji – tom 3, ebook

10,00 

Opis

Archiwum Narodowej Demokracji – tom 3 (red. Jan Engelgard, Maciej Motas), e-book, str. 280, Format PDF

Miło nam oznajmić, że ukazuje się kolejny, już trzeci tom, wydawnictwa Archiwum Narodowej Demokracji. Pierwsze dwa tomy zostały ciepło przyjęte przez czytelników zajmujących się dziejami obozu narodowego, ale także tych, którzy interesują się historią najnowszą.
W niniejszym tomie kończymy edycję niezwykle cennego dziennika Józefa Wójcika (1929-2015), działacza Stowarzyszenia PAX, bliskiego współpracownika Bolesława Piaseckiego. Tym razem autor, który zmarł niestety, nie doczekawszy zakończenia edycji swoich dzienników, opisuje to, co działo się w okresie po śmierci Bolesława Piaseckiego, kiedy w Stowarzyszeniu PAX rozgorzała batalia o schedę po Zmarłym. Jak zawsze Wójcik opisywał dziejące się wydarzenia z dużą skrupulatnością i nie ukrywał swoich emocji. Zgromadzony w trzech częściach materiał zamierzamy wydać w jednym tomie pt. Ostatnie lata Bolesława Piaseckiego.
W rozdziale Materiały i studia na uwagę zasługuje obszerne studium autorstwa Marzeny Zawodzińskiej pt. Kto siał te ziarna nienawiści. Autorka postarała się o bardzo wnikliwe przeanalizowane dramatycznych wydarzeń jakie miały miejsce w Łodzi i Pabianicach w latach 1906-1907, kiedy na ulicach tych miast doszło do krwawych walk między robotnikami socjalistami i narodowcami z Narodowego Związku Robotniczego. Pomimo upływu lat i nowych badań, historycy wciąż przyjmują za obowiązującą, sformułowaną jeszcze w latach 50. XX wieku, tezę o wyłącznej odpowiedzialności NZR i ND za to, co się wtedy wydarzyło. Na podstawie drobiazgowej analizy zajść autorka jest przekonana, że to  Słowo wstępne nie NZR i ND były odpowiedzialne za przelaną wtedy krew. Wręcz przeciwnie, to obóz narodowy wielokrotnie nawoływał do zaprzestania przelewu bratniej krwi. Ustalenia autorki uznać należy za bardzo ważny głos w naukowej dyskusji na temat wydarzeń w Łodzi i Pabianicach w latach rewolucji 1905 roku.

W tym samym dziale na uwagę zasługuje artykuł Macieja Motasa na temat kwestii białoruskiej na łamach tygodnika „Myśl Polska” w latach 2005-2010. Okazuje się, że w sprawie tzw. kwestii wschodniej konsekwentna linia tygodnika, inspirowana myślą Narodowej Demokracji, jest słuszna i sprawdza się po latach. Obserwowana obecnie „odwilż” na linii Warszawa-Mińsk jest tego potwierdzeniem. Niestety, wiele lat Polska na Wschodzie, także na Białorusi – zmarnowała.

W naszym wydawnictwie konsekwentnie przypominamy też zapomniane i mało znane postaci obozu narodowego. Ojciec Józef Warszawski SJ (1903-1997) bez wątpienia nie jest osobą nieznaną, to legenda okresu wojny, kapłan, który przeżył koszmar powstania warszawskiego, razem z żołnierzami Zgrupowania „Radosław”, gdzie walczyli też członkowie Konfederacji Narodu. Mniej znane są jego bliskie relacje z dawnymi podopiecznymi po wojnie. Mirosława Pałaszewska odsłania kulisy jego bliskich więzi ze środowiskiem PAX i z Janem Dobraczyńskim.
Natomiast Piotr Kaszubowski z Przasnysza przypomina sylwetkę wybitnego działacza Ligi Narodowej na Mazowszu Stanisława Chełchowskiego (1866-1907). Ten przedwcześnie zmarły ziemianin był bliskim przyjacielem Romana Dmowskiego jeszcze z czasów ZMP „Zet” i pierwszych lat Ligi Narodowej.
Ogromne znaczenie poznawcze ma publikacja protokołów przesłuchań przez władze sądowe ZSRR Zbigniewa Stypułkowskiego przed tzw. procesem szesnastu w 1945 roku. Stypułkowski, jak pisze we wstępie do tej publikacji prof. dr hab. Krzysztof Komorowski – był jednym z wybitniejszych działaczy Stronnictwa Narodowego w czasie wojny. Początkowo zbuntowany przeciwko scaleniu Narodowej Organizacji Wojskowej (NOW) z AK – dokonał rozłamu i wstąpił do Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ). Potem jednak, kierując się poczuciem obowiązku wobec jedności narodowej i krytycznie oceniając ewolucję działaczy dawnego ONR ABC (Organizacji Polskiej) – powrócił do AK i SN. Prof. Krzysztof Komorowski podkreśla godne zachowanie Stypułkowskiego w śledztwie oraz polemizuje z jednostronną i w wielu przypadkach kłamliwą narracją, jaką serwują propagatorzy Brygady Świętokrzyskiej i Organizacji Polskiej. Z tego punktu widzenia jest to publikacja mająca wielkie znaczenie w korygowaniu fałszywej wizji dziejów najnowszych z jaką coraz częściej mamy do czynienia. Bezkrytyczna gloryfikacja NSZ zaciemnia obraz całości, narusza właściwe proporcje i jest próbą zmarginalizowania w świadomości młodego pokolenia głównego nurtu obozu narodowego, jakim było SN i NOW.

Wreszcie w dziale Dokumenty prezentujemy absolutnie unikatowym materiał, jakimi są trzy nieznane do tej pory listy Wincentego Lutosławskiego (1863-1954) do Romana Dmowskiego z lat 1916-1919. Pochodzą one z Archiwum Romana Dmowskiego przechowywanego w zbiorach Muzeum Niepodległości w Warszawie. Lutosławski, wybitny filozof i mesjanista, był zaprzyjaźniony z Dmowskim od początku XX wieku, kiedy spotykali się w jego mieszkaniu Na Groblach w Krakowie. Lutosławski, kompletny fantasta i mistyk, przez wiele lat krytykował lidera ND za „realizm” i hołdowanie polityce a la Bismarck. W pierwszym z publikowanych listów czyni wiele zarzutów Dmowskiemu i to w bardzo ostrej formie. Brak reakcji Dmowskiego autor wstępu, Tomasz Szymański, tłumaczy niepodatnością Dmowskiego na uleganie polskiemu mesjanizmowi i politycznemu romantyzmowi.

Materiał dokumentacyjny uzupełnia nieznany do tej pory list Stefana Kisielewskiego do Bolesława Piaseckiego z 1956 roku. Przyjaźń obu polityków była tajemnicą Poliszynela, ale do tej pory mało się o niej wie. Publikowany list jest jego ilustracją, pokazuje także wielki spór między nimi na tle oceny Polskiego Października 1956 roku.
Wreszcie materiały z prasowego archiwum – czyli dwa artykuły Mariana Seydy (1879-1967) w obronie granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, w tym jeden opublikowany oficjalnie w prasie polskiej po 1945 roku, a konkretnie w miesięczniku „Odra”. Seyda rozważał możliwość powrotu do Kraju po 1956 roku, ale ostatecznie do tego nie doszło.

Jan Engelgard