Młodzież Wszechpolska – Okręg Śląski w swoim bezrozumie emocjonalnym wpisie domaga się zabrania emerytur byłym członkom Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR). Wzywają także do likwidacji pozostających na terytorium Polski pomników Armii Czerwonej.
Sam wpis zaczyna się zaś od słów „Rosja to barbarzyńskie, bandyckie państwo – obca cywilizacja, imperium Antychrysta, które stanowi zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Polska nigdy nie zapomni lat terroru, pogromów i rusyfikacji! Katyń, Smoleńsk, łagry, Sybir, 1920, 1939 – tysiące ofiar, którym te moskiewskie bandy strzelały w tył głowy albo głodziły na śmierć. Prawda jest jedna: z ruskim ścierwem nie da się dogadać – je trzeba tępić”. W odróżnieniu od działaczy dzisiejszej Młodzieży Wszechpolskiej znałem kilku, i nawet się przyjaźniłem z działaczami tej formacji z lat 30 i 40. Chciałbym dzisiaj zobaczyć ich miny słuchających ten zestaw kretyństw, przebijających nawet te wypowiadane przez Pawła Kowala. Gdyby wspomniani Wszechpolacy żyli w latach 90-tych zapewne byliby zdziwieni ilu przedwojennych członków Młodzieży Wszechpolskiej, Stronnictwa Narodowego czy Ruchu Narodowo-Radykalnego w czasie Polski Ludowej przynależało do PZPR-u, PAX-u, Stronnictwa Demokratycznego, nie mówiąc już o ruchu kombatanckim jakim był ZBOWiD. Po kilkunastu godzinach wpis zniknął z konta facebookowego Młodzieży Wszechpolskiej na Śląsku.
Sam wpis jednak składnia ku refleksji. Działacz narodowy z Gdańska Maciej Formella napisał: „Jest to również wina współczesnych narodowców, którzy skupiają uwagę na sobie i sprawach około globalno-wojennych, a zupełnie nie interesujący się kwestiami wychowawczymi młodych.” I trudno się z nim nie zgodzić. W styczniu 2004 roku w Rzeszowie odbyła się konferencja poświęcona Obozowi Narodowemu organizowana przez środowisko Tygodnika Ojczyzna. Miałem autentyczny żal, że tak niewiele się robi by uczyć myślenia endeckiego młodych. Mówiłem tam o problemie wychowania: „Nasze pokolenie musi się nastawić na samowychowanie. Poprzednie pokolenia zawiodły. Miały nam zgotować lepszą przyszłość, miały nauczyć nas realizmu a pozwoliły nam podrzucić płytki patriotyzm (…) My nie wyrastamy z rewolucyjnego buntu młodych gniewnych ani z konfliktu pokoleń, ale jedną rzecz musimy sobie tutaj powiedzieć szczerze – Koledzy Seniorzy, z całym szacunkiem dla Waszych lat, ale wyście się jako wychowawcy nie sprawdzili (…) Normalną powinnością ojców jest utorować drogę synom, posunąć choćby o jedno piętro budowę wspólnego domu. Zadajcie sobie sami pytanie – czy nauczyliście nas mądrego patriotyzmu? Czy nauczyliście nas realizmu w życiu politycznym? Czy chłodziliście młode gorące głowy gotowe do ciągłego radykalizowania haseł? Zadajcie sobie Koledzy Seniorzy sami te pytanie – co Wasze pokolenie zrobiło – by kolejne pokolenie było mądrzejsze politycznie? Ja zadaje teraz to pytanie, dlatego że i nas także kiedyś zapytają nasze dzieci co zrobiliśmy. Nie pytam więc Was Seniorów, bo tą odpowiedź znamy, ale uświadamiam to już teraz nam młodym że takie zadanie stoi przed nami. I boję się, że my również w tym temacie zawiedziemy. Ja nie mówię tego tutaj, aby sobie pokrzyczeć na starszych Kolegów, bo ani nie mam do tego prawa, ani nie mam agresywnej natury krzykacza i – co najważniejsze – nie mam tu na kogo krzyczeć, bo najbardziej winnych tutaj nie ma. Ale musimy wszyscy zrozumieć – problemem naszego środowiska jest brak wychowania endeckiego, racjonalnego, opartego na interesie narodowym, wolnego od legend”.
Po konferencji staliśmy przed wejściem głównym i rozmawialiśmy z Kolegami Sewerynem Boskiem, Bogusławem Jeznachem, Pawłem Siergiejczykiem i nieżyjącymi Wojtkiem Mazurem i Piotrem Kozikiem o swoich wrażeniach. Podszedł do nas senior Obozu Narodowego (przed wojną działacz Młodzieży Wszechpolskiej) kol. Marian Pietrzak z Łodzi i powiedział: „Gorzkie i niestety prawdziwe”. Ja myślę, że te liche wychowanie – wynikało z kilku powodów, również niezależnych od naszych starszych Kolegów – spowodowało pewne zerwanie ciągłości. Trzeba pamiętać o tragedii drugiej wojny światowej i czasach bezprawia bermanowszczyzny – wtedy wielu endeków przypłaciło życiem wierność idei. Spowodowało to, że endecka nisza została zapełniona w znacznej części przez osoby, które bardziej sercem niż rozumem identyfikowały się z naszym obozem. To zaś z kolei było przyczyną nieprawidłowej identyfikacji kolejnego pokolenia. Endecja wykastrowana z endeckiego racjonalizmu. Symbolika i serce, zamiast rozumu.
Po samej konferencji miałem wątpliwości czy miałem to prawo powiedzieć. Myśląc o tym dzisiaj uważam, że miałem rację, chociaż pomyliłem adresata. Pretensje powinienem kierować do czwartego pokolenia, a przede wszystkim do nas samych. Bo to nam nie udało się rozpowszechnić myślenia narodowo-demokratycznego wśród tych, którzy przez lata pojawiali się w Obozie Narodowym i identyfikowali się z nim chociażby emocjonalnie. Zamiast nauki analizowania częstsza była symbolika, pokrzykiwania i debilny radykalizm. To powodowało wsparcie dla najbardziej skrajnych postaci na scenie politycznej – w znacznej części wariatów używających prymitywnej argumentacji z końcówki lat 30-stych. Argumentacji, która dzisiaj sprowadza Obóz Narodowy na manowce czegoś trudnego do sprecyzowania, czyli „antysystemu”.
Przypadek Młodzieży Wszechpolskiej pokazuje, że mimo odwołań historycznych, symbolicznych, deklaracji i zapewnień, można prowadzić politykę antyendecką w przekonaniu, że się jest endekiem. To wielkie zwycięstwo obozu postsolidarnościowego, które swoim rusofobicznym i atlantyckim żądłem zainfekowała inne prądy polityczne. Nie idzie to tylko o Obóz Narodowy, ale również Ruch Ludowy. To pokazuje naszą ogromną porażkę na polu wychowawczym.
Mam ogromne pretensje do siebie, bo można było zrobić lepiej, więcej i mądrzej. Mam pretensje, że niezbyt uważnie słuchaliśmy ludzi takich jak Tadeusz Radwan, Jerzy Raczkowski, Jerzy Pochciał, Władysław Wójcik, Witold Staniszkis, Zygmunt Przetakiewicz, Bronisław Ekert czy o. Jerzy Tomziński. Powinniśmy zapewne domagać się skuteczniejszych lekcji myślenia politycznego od tych, których uważaliśmy za wzory. Ciągłość została zerwana kompletnie w ostatnich latach. Promowany medialnie nurt to jakiś erzac ustrojony endeckimi ozdobnikami, a będący jej zaprzeczeniem. Bo przecież endecja to głównie sposób myślenia i określona orientacja geopolityczna, a nie mieczyki chrobrego wielkości harcerskich finek i wrzask o konieczności krucjaty przeciwko „starszym braciom” na Bliskim Wschodzie. Dzisiaj klasyczna myśl endecka żyje głównie dzięki „Myśli Polskiej”, czyli tytanicznej pracy Kolegów Jana Engelgarda, Przemysława Piasty i Adama Śmiecha. Czeka nas ogrom pracy, by wepchnąć odpowiednią ilość narodowców na właściwy tor myślenia. Nie wiem czy się uda – mam wątpliwości, ale taka jest nasza powinność. Jesteśmy to winni tym, który uratowali myśl narodową w czasach gdy wymagało to prawdziwych poświęceń.
Łukasz Jastrzębski
fot. profil fb MW Warszawa
Myśl Polska, nr 49-50 (7-14.12.2025)



