Próbując uniknąć glisty, możemy natknąć się na węża – Seung-u Lee, Pieśń ziemi.
Jakie odczucia może mieć każdy myślący samodzielnie Polak, widząc codziennie entuzjastyczne wpisy wszystkich „fajno-polaków”, którzy ekscytują się nadal zwycięstwem wyborczym „uśmiechniętej koalicji”, zachwycając się każdą, nawet najgłupszą lub najbardziej groźną decyzją podjętą przez obecne władze. Nie istnieje żadna droga do tego, aby takim wielbicielom Tuska, Hołowni, Kamysza i przystawek, wytłumaczyć, że wybory nie przyniosły społeczeństwu jako całości, żadnych pozytywnych zmian, ale przeciwnie, spotęgowały wszystkie istniejące wcześnie zagrożenia.
Oczywiście już w pierwszych dniach od objęcia władzy przez „uśmiechniętą koalicję”, sprawdziło się to, że wybory, niezależnie od ich wyniku, wyłącznie zaognią najważniejsze z egzystencjalnych zagrożeń dla Polaków. Nie napisałem Polski, ponieważ Polska dziś, rozpatrywana może być wyłącznie jak kraina a nie suwerenne państwo i podmiot polityki tak zagranicznej jak i wewnętrznej. Ci którzy określają, że Polski już niema, mają całkowitą rację. Poza okresem okupacji oraz zaborów, nigdy nie byliśmy świadkami takiego zrujnowania wszelkiej suwerenności naszego państwa i skrajnej podległości, którą przyrównać można wyłącznie do statusu bezwzględnie eksploatowanej kolonii.
Atrybuty niepodległego państwa, takie jak parlament, rząd, wybory, sądownictwo, armia, policja i szereg innych instytucji, pozostały już tylko fasadą w stopniu większym niż w okresie największego upadku I RP czyli XVIII wieku. Stopień obrzydliwego serwilizmu i podporządkowania poleceniom oraz rozkazom zza oceanu a także niskich rangą urzędników ambasady USA, sprowadził Polskę do stanu upodlenia i degrengolady. W tej sytuacji nie znajduję słów najgłębszej pogardy i obrzydzenia dla wszystkich osobników sprawujących polityczne funkcje w tym teatrzyku dla doszczętnie ogłupionych. Pogardy dla „dziennikarzy”, chwalców nawet największych paranoi, zatrudnionych przez polskojęzyczne media, dla urzędników wykonujących z zapałem antynarodowe a nawet antyludzkie polecenia. Obrzydzenia dla rzekomych ekspertów uzasadniających pseudonaukowym bełkotem każdą, nawet najbardziej groźną dla Polaków i racji stanu, decyzję czy koncepcję.
Szczególne miejsce w tej wyliczance mam dla działaczy tych różnorodnych „fundacji”, które bez najmniejszego obrzydzenia pobierają brudne pieniądze, pochodzące od obcych służb lub korporacji, po to aby realizować z zapałem ich interes kosztem swoich rodaków, sąsiadów a nawet bliskich.
Oczywiście obawy, które w moim przypadku były pewnością, że nowa „wspaniała”, wykreowana przez obce media i agencje PR, koalicja, na którą głosowała egzaltowana większość wyborców, będzie w zakresie spraw najistotniejszych, pchających Polskę ku katastrofie, jeszcze gorsza i bardziej bezwzględna, niż poprzednia, pożałowania godna władza, sprawdziły się błyskawicznie. Ostatni, lawinowo narastający prowojenny i antyrosyjski amok, najważniejszych ponoć osób w Państwie, na czele z wywołującymi wyłącznie odrazę postaciami jak wyjętymi z podłego komiksu, doprowadził Polskę, do największego od sierpnia 1939 stanu zagrożenia.
Nikt. Ani „prezydent” ani „premier” ani w szczególności groteskowy, jak wyjęty z krwawego horroru „marszałek sejmu” czy minister „obrony?”, nawet na jeden cal nie wyrasta poza format ręcznie sterowanej marionetki. Jeżeli ci osobnicy z grupą ochoczych pomagierów i tłumami rozentuzjazmowanych głupców, wepchną nas do wojny, to pamiętajmy, że będzie to wojna którą toczymy sami przeciwko sobie, przeciwko swoim rodakom, bliskim i swojemu krajowi a także przeciwko ludności Ukrainy, której rzekomo pomagamy, lejąc benzynę do otwartego ognia, przeciwko Europie, przeciwko Rosji, przeciwko światu który chce się rozwijać bez zachodniego dyktatu, przeciwko ludzkości. W zasadzie oprócz grona bezwzględnych kanalii, którzy obrabowali świat i uważają się za jego właścicieli i którym my, zwyczajni ludzie po prostu przeszkadzamy, nie ma innych beneficjentów zbliżającej się katastrofy. Również ci, którzy dziś w jej kierunku z zapałem wiosłują, zostaną z czasem usunięci i zlikwidowani. Najwyżsi sternicy nie pozostawiają świadków swojej podłości…
Andrzej Górzny /Za stroną fb Klub Myśli Polskiej/