FelietonyPiasta: Sportowcy do treningów

Redakcja12 miesięcy temu
Wspomoz Fundacje

W drugiej połowie kwietnia w Poznaniu miały odbyć się zawody Pucharu Świata we florecie kobiet. Miały się odbyć, lecz się nie odbędą. Organizator imprezy, Polski Związek Szermierczy wycofał się z organizacji inkryminowanego wydarzenia. Poszło rzecz jasna o Rosję.

Bohaterscy działacze sportowi postanowili wnieść swój wkład do walki z wrażym najeźdźcą, zagrażającym istnieniu wielkiej i samoistnej Ukrainy. Jako jednak, że związki sportowe nie skupiają w swych szeregach ani bohaterów ani filozofów, działacze zdecydowali się postąpić we właściwy dla siebie sposób. Czyli jednocześnie tchórzliwie i głupio. Najpierw więc zabronili Rosjankom udziału w turnieju, gdy zaś okazało się, że nie mogą tego zrobić, próbowali wymusić na zawodniczkach podpisywanie „lojalek”, jak to wcale Putina nie popierają i w ogóle są przeciw wojnie.

Niestety, w tym momencie zainterweniowała międzynarodowa federacja psując szyki nadwiślańskim tytanom intelektu. W dość obcesowym komunikacie poinformowano polskich działaczy, że zasady zawodów międzynarodowych określa właśnie międzynarodowa federacja, a jeśli ktoś ma ochotę je kreatywnie zmieniać, może co najwyżej zorganizować sobie lokalne zawody o puchar kierownika sklepu GS. Finał sprawy jest znany. Zawody w Poznaniu nie odbędą się. Kto inny zorganizuje tę imprezę i na niej zarobi. Rzecz jasna Polski Związek Szermierczy uważa się w tej sprawie za „moralnego zwycięzcę”, co jednak jest dyskusyjne, gdyż jak wiadomo moralni zwycięzcy istnieją wyłącznie w literaturze. W świecie rzeczywistym próżno ich szukać.

To niestety nie jedyny przykład polskiego pomieszania pojęć. Pani Iga Świątek, której gwiazda rozbłysnęła ostatnio silnie na sportowym firmamencie, odczuwa wręcz nieodpartą potrzebę dzielenia się z ludzkością perłami swoich przemyśleń. „Rok temu po wybuchu wojny w Ukrainie miałam szansę po raz pierwszy wygłosić taką przemowę. Mam wrażenie, że mamy krótką pamięć, a wszyscy powinniśmy wspierać Ukraińców we wszystkim, z czym oni się zmagają na co dzień” – to pierwsza z brzegu próbka logiki i retoryki liderki rankingu WTA. Zresztą sportsmenka jest nie tylko cenionym geostrategiem, ale i pryncypialnym etykiem. „Anastazja Potapowa nie powinna publicznie okazywać poparcia dla swojego kraju podczas inwazji na Ukrainę – grzmiała niedawno z piedestału swej mądrości Świątek, krytykując rosyjską tenisistkę za pojawienie się w koszulce piłkarskiego klubu Spartak Moskwa podczas turnieju w Indian Wells.

Moralne wzmożenie udzieliło się nawet legendzie polskiego sportu, Adamowi Małyszowi. „My jako PZN jesteśmy bardzo przeciwni dopuszczeniu Rosjan (do rywalizacji na igrzyskach olimpijskich – przyp. red.)” – przekonywał niedawno Adam Małysz, niegdyś sławny skoczek, dziś prezes Polskiego Związku Narciarskiego. „Nie jesteśmy odosobnieni. Jesteśmy w kontakcie z federacjami narciarskimi innych krajów, które też są mocno przeciwne. Mówimy „nie” dla startów Rosjan i Białorusinów” – dodawał. Zdaje się jednak, że PKOL-u nie przekonał. I trudno się temu dziwić.

Po pierwsze PKOL to organizacja globalna. A wbrew temu, co usłyszeć możemy w polskojęzycznych mediach „cały wolny świat” jednogłośnie popierający Ukrainę i potępiający Rosję, to tak naprawdę kilkanaście krajów często niewiele znaczących a jedynie krzykliwych. Zdecydowana większość globu do konfliktu we wschodniej Europie ma stosunek wysoce indyferentny.

Po drugie wojna na Ukrainie bez wątpienia jest wyjątkowa… z punktu widzenia Ukrainy. Tymczasem, dajmy na to dla Arabii Saudyjskiej, dużo bardziej interesująca jest wojna w Jemenie. Obecnie na naszym globie toczy się kilkanaście krwawych konfliktów zbrojnych. Każdy z nich niesie zniszczenia, śmierć i ogrom cierpień. Każdy jest tragedią i nad każdym należy ubolewać. Nie zmienia to jednak faktu, że międzynarodowe federacje sportowe nie są powołane i uprawnione do sądzenia stron konfliktów i ferowania wyroków.

Po trzecie wykluczanie zawodników z danych krajów wyłącznie ze względu na naszą antypatię (nieważne czy uzasadnioną) do ich rządów jest stosowaniem odpowiedzialności zbiorowej. To zaś w naszej cywilizacji i naszej kulturze prawnej jest nie tylko niedopuszczalne ale i słusznie uznawane za najwyższy przejaw barbaryzacji. Dlatego, w przeciwieństwie do dużej części polskich kibiców nie cieszyłem się w wykluczenia reprezentacji Rosji z zeszłorocznego mundialu. Wyższość nad przeciwnikiem możemy okazać jedynie pokonując go w rywalizacji, nie eliminując go podstępem przy „zielonym stoliku”.

Tę ścieżkę polecam naszym, skądinąd przecież utalentowanym, sportowcom. I choć jako entuzjasta wolności słowa, doceniam fakt korzystania przez nich z tego przywileju, w równej mierze szanuję umiejętność odmówienia sobie tej przyjemności. W końcu nie na darmo mądre porzekadło nazywa mowę srebrem.

Przemysław Piasta

Myśl Polska, nr 17-18 (23-30.04.2023)

Redakcja