AktualnościPolskaMamy prawo do własnych ocen

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

Jak zapewne większość z Państwa zauważyła, od niedzieli 27 lutego, nie działa nasza domena myslpolska.info. Początkowo podejrzewaliśmy, że padliśmy ofiarą ataku hackerów. Szybko okazało się, że błąd nie leży po naszej stronie ani po stronie operatorów sieciowych.

Po pierwsze w identycznej sytuacji znalazły się inne polskie serwisy prezentujące treści niezależne od oficjalnego przekazu w sprawie wojny ukraińskiej. Po drugie, blokada treści działa wyłącznie na terytorium RP. Wystarczy zalogować się np. z Niemiec lub Litwy by czytać nas bez przeszkód. Zresztą w tym czynniku tkwi słabość przedmiotowej blokady. Wystarczy korzystać z VPN, by mieć dostęp do naszych zasobów bez żadnych przeszkód.

Wszystko zatem wskazuje, że to ktoś bawi się w cenzurę (nie mamy żadnego oficjalnego potwierdzenia kto). Rzecz jasna całkowicie poza prawem, bowiem nawet najbardziej upartyjniony sąd nie uznałby najstarszego polskiego tygodnika za ekspozyturę organizacji terrorystycznych. Tymczasem w myśl zapisów konstytucji wolność prasy może być naruszana wyłącznie w przypadku stanu nadzwyczajnego. Taki zaś u nas nie obowiązuje. Wbrew temu, co wmawia nam rządowa propaganda, nie toczymy obecnie żadnej wojny. Co więcej, z żadną z wojujących na Ukrainie stron nie łączą nas zobowiązania sojusznicze.

W tej sytuacji warto postawić sobie dwa proste pytania: „po co?” i „dlaczego?”. Zacznijmy od pierwszego. Nie trudno domyśleć się czemu miało służyć zamknięcie dostępu do naszego portalu. Wobec konfliktu za wschodnią granicą rząd chce by do Polaków docierała wyłącznie jednostronna, kontrolowana informacja. Blokujący naszą stronę „nieznani sprawcy” osiągnęli w jakimś stopniu ten cel. Choć duża część naszych Czytelników z łatwością obeszła inkryminowaną zaporę, publikowane przez nas treści nie trafiają już do żadnego przypadkowego odbiorcy. Nie dają mu do myślenia. Nie wzbudzają wątpliwości co do prawdziwości kolportowanych w mainstreamie propagandowych bzdur.

Mniej oczywista jest odpowiedź na pytanie „dlaczego?”. W końcu „Myśl Polska” nie tworzy (i nie zamierza tworzyć) żadnego zwartego środowiska. Nie mamy aspiracji politycznych. Choć czyta nas regularnie kilkadziesiąt tysięcy osób, przecież w skali całej populacji to zaledwie kropla. Może chodzi więc o to, że nie pasujemy do schematu, że jesteśmy inni niż cała reszta. Niezależni intelektualnie, niepowiązani z obcymi ośrodkami decyzyjnymi. Może dlatego, że jako jedyni proponujemy coraz bardziej spójny, alternatywny pomysł na Polskę. To budzi nieufność. I strach.

Myśl jest potężną bronią. Przeciwnik zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego obecne szykany traktujmy jako dodatkowy doping. Oznaczają przecież, że idziemy we właściwą stronę. Że nie da się już nas zamilczeć, dlatego trzeba spróbować nas uciszyć. Stąd próba cenzury, stąd przypadki zastraszania publicystów… Nie jesteśmy niczyimi „trollami”, nie powielamy niczyjej propagandy, od 81 lat „Myśl Polska” reprezentuje polski punkt widzenia, inspirując się dorobkiem twórców Narodowej Demokracji. Piszemy to samo od wielu lat, zanim jeszcze sytuacja na Wschodzie uległa zaostrzeniu, przed czym ostrzegaliśmy. Uważamy próby ustawienia takiego pisma jak „Myśl Polska” w roli jakiegoś pasa transmisyjnego propagandy zewnętrznej za haniebne. W reakcji na wojnę zamieszczamy oceny skrajnie krytyczne wobec decyzji Rosji zaatakowania Ukrainy, ale piszemy także o przyczynach tego, co się stało. Nie ulegamy też powszechnej histerii z jaką mamy do czynienia. To nie jest w żadnym przypadku sprzeczne z obowiązującym w Polsce prawem ani z polskim interesem narodowym. Mamy prawo do formułowania ocen sprzecznych z obowiązującą powszechnie narracją.

Nie mamy zamiaru się poddać. Będziemy dalej pisać dla naszych Czytelników. Reaktywujemy stronę myslpolska.info, a jeśli to będzie niemożliwe odtworzymy ją pod nową domeną. Dlatego, że to jest ważne. I dlatego, że to my mamy rację.

Jan Engelgard

Przemysław Piasta

Myśl Polska, nr 11-12 (13-20.03.2022)

Redakcja