FelietonyWróg ludu – „ruski troll”

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

Ruski troll”/”troll Putina” to dziś słowo-pałka do okładania wszystkich, którzy kontestują demoliberalną oligarchię i jej politykę. Popierałeś kierowców ciężarówek w Kanadzie? – byłeś „ruskim trollem”. Popierałeś „żółte kamizelki” we Francji – byłeś „ruskim trollem”.

Jesteś przeciwko „Grand Remplacement” i zalewowi imigrantów? – jesteś „ruskim trollem”. Jesteś przeciwko „Great Reset”? – jesteś „ruskim trollem”. Jesteś przeciwko sanitaryzmowi i kowidowej histerii? – jesteś „ruskim trollem”. Byłeś przeciwko konfrontacji z Rosją i analizowałeś jej politykę głębiej niż jako „chore rojenia szaleńca o wielkości”? – jesteś „ruskim trollem”. A nawet: jesteś przeciwko aborcji? – też, oczywiście, jesteś „trollem Putina”.

„Ruski troll”/”troll Putina” to pojęcie mające wyłączyć wszelką krytykę i otwartą dyskusję nad kwestiami niewygodnymi dla establishmentu. Każdy, kto ma zdanie inne niż establishment, kto narusza demoliberalną poprawnoś polityczną, ma zostać z góry objęty w debacie publicznej kwarantanną jako „agent Moskwy” szerzący (jakoby na polecenie Putina) „dezinformację” (którą jest cokolwiek różniącego się od oficjalnego przekazu). „Troll Putina” to dzisiejszy zachodni odpowiednik radzieckiego „wroga ludu”, czyli pojęcie-piętno, mające wykluczyć ze społeczności obywatelskiej. Jako takie jest atakiem na samą ideę racjonalnej, otwartej i uczciwej debaty publicznej.

Oczywiście, po stronie kontestacji Systemu są poglądy bardziej i mniej słuszne. Są opinie mądrzejsze i głupsze. Niespecjalnie blisko mi na przykład do przeciwników ekologicznej transformacji gospodarki i porzucenia konsumpcyjnego stylu życia Zachodu („denialistów klimatycznych” – choć dla mnie akurat kwestia domniemanego ocieplenia klimatu nie ma większego znaczenia, bo nawet gdyby go nie było, popierałbym ekologiczną i antykonsumpcyjną transformację). Nie zmienia to faktu, że przypisywanie takim poglądom inspiracji moskiewskiej to toporna manipulacja (jeśli ktoś robi to cynicznie) lub odlot na poziomie stojących jakoby za wszystkim humanoidalnych jaszczurów.

Są też pojęcia-generalizacje, kryjące dużo bardziej niekiedy złożoną rzeczywistość. Osobiście uważam na przykład, że o ile jakaś niewielka część elit Europy Zachodniej może rzeczywiście myśleć w kategoriach „Grand Remplacement”, to wyjaśnienie polityki migracyjnej jest dużo prostsze i zasadza się na synergii czynników humanitarno-sentymentalnych, kosmopolityczno-liberalnych i egalitarno-demokratycznych, stanowiących ideowy kręgosłup demoliberalizmu – jest to więc rzecz całej dzisiejszej zachodniej cywilizacji, „ducha epoki” niejako.

Podobnie jest zresztą z „Great Reset”, który tłumaczy może marzenia i ambicje grupki globalistycznych technokratów i kapitalistów, ale nie cały proces przemian dzisiejszego światowego kapitalizmu, oczywiście. O histerii kowidowej już kiedyś pisałem, i też, moim zdaniem, mamy tu do czynienia nie z żadnym spiskiem ale, generalnie, z bezosobowymi procesami z pogranicza teorii informacji i psychologii tłumu – choć na ich tle fluktuują oczywiście interesy choćby kompanii szczepionkowych i liberalno-lewicowych inżynierów społecznych.

Co do interesów Moskwy zaś, to niekiedy mogą być one zbieżne z interesami pewnych segmentów Antysystemu. Niekiedy Rosja może je propagandowo wspierać. Nie oznacza to jednak oczywiście inspiracji ani nawet bycia w jednym obozie. Trochę podobnie jak w XX-wiecznej Zimnej Wojnie. W różnych krajach powstawały wówczas ruchy komunistyczne. O części z nich (np. w Birmie) Rosja w ogóle nie wiedziała. Część tych ruchów (np. w Iraku Husajna, w Egipcie Nasera) Rosja wręcz ignorowała i nie przyznawała się do nich, przymykając oko na ich eksterminację przez swoich sojuszników spośród nacjonalistów tych krajów. Większość (np. w Ameryce Łacińskiej) powstawała i działała zupełnie niezależnie od Moskwy, ZSRR gdzieś do lat 1980. nie miał zaś nawet fizycznie możliwości nimi sterować.

Pomimo tego w bloku zachodnim przestrzeń debaty publicznej ukształtowali paranoicy, dla których ktokolwiek kontestował kapitalizm z pozycji marksistowskich i lewicowych, był ogniwem globalnej siatki komunistycznej ręcznie sterowanej z Kremla. W ten sposób eliminowano krytykę systemu i spychano poza forum debaty publicznej autentyczne kwestie społeczne i gospodarcze, jak klasowa dezintegracja społeczeństw i kompradorski charakter peryferyjnych gospodarek, a także izolowano i represjonowano artykułujące te kwestie ruchy społeczne i polityczne.

Dziś w identycznej roli jak wówczas „komunistyczny agent” występuje „troll Putina”: masz wyłączyć myślenie i krytycyzm, bezdyskusyjnie przyjmując demoliberalną poprawność polityczną i narrację establishmentu, bo jak nie, to znaczy że jesteś jedynie narzędziem „wroga” a nie wyrazicielem jakiegoś stanowiska czy opinii.

Ronald Lasecki

Ilustracja: therussophile.com

Myśl Polska, nr 11-12 (13-20.03.2022)

 

Redakcja