Dlaczego nie pójdę na film „Gierek”? Bynajmniej nie z powodu pandemii… Przyczyną nie jest również obsadzenie w głównej roli Michała Koterskiego, który jest tak niepodobny fizycznie do Edwarda Gierka, że nie pomogłaby mu nawet najlepsza charakteryzacja, a prawdopodobnie również operacja plastyczna. Nie lubię po prostu filmów robionych „pod tezę”, bądź ze zbyt oczywistym przesłaniem.
Wystarczyło przeczytanie kilku recenzji, pisanych przez autorów prezentujących całkowicie odmienne podejście do historii, by nabrać takiego przekonania. Wynika z nich, że Edward Gierek był „dobrym carem”, osaczonym przez „złych bojarów”, rzucających mu kłody pod nogi i knujących coraz to nowe intrygi. W myśl tej narracji to nie Gierek był winny doprowadzenia do kryzysu gospodarczego, który pomijając uwarunkowania zewnętrzne, spowodował rewoltę społeczną w 1980 roku i powstanie „Solidarności”. Wyłącznie winne było jego otoczenie, w tym przede wszystkim Stanisław Kania i gen. Wojciech Jaruzelski. Jest to dokładne powtórzenie tez zawartych w książce „Przerwana dekada”.
Już wcześniej Edward Gierek był ukazywany, nawet przez stronę solidarnościową, w sposób odmienny od innych przywódców Polski Ludowej. Co prawda wytykano mu siłowe zdławienie strajków w 1976 roku, jednak nie można tego porównywać do ataków na Władysława Gomułkę (głównie za wydarzenia marcowe), czy Wojciecha Jaruzelskiego (za wprowadzenie stanu wojennego). Nawet Jarosław Kaczyński nazwał Gierka „komunistycznym patriotą” – abstrahując od tego na ile było to szczere, a na ile wynikało to ze względów taktycznych (chęć przejęcia elektoratu SLD przed II turą wyborów w 2010 roku). W świadomości znacznej części społeczeństwa (zwłaszcza osób starszych) Edward Gierek jawi się jako swego rodzaju „swój chłop”, czy też „dobry wujo”, pochylający się nad problemami zwykłych ludzi. Socjalizm był zły, ale Gierek dobry – wszak za jego rządów można było wyjechać na wczasy do Bułgarii, kupić coca-colę, dostać talon na „malucha”, czy obejrzeć w telewizji „Pogodę dla bogaczy”… Mało kto zastanawiał się wówczas jakie będą koszty zaciągania kolejnych kredytów i „otwarcia na Zachód”. Mało kto zastanawiał się, że rozwój kraju to nie tylko przemysł ciężki i budownictwo. Pomijając czynniki obiektywne (m.in. kryzys paliwowy połowy lat siedemdziesiątych XX wieku), to właśnie błędy ekipy Edwarda Gierka doprowadziły do kryzysu gospodarczego, którego apogeum miało miejsce w 1980 roku. Pomimo tego wszechobecna była propaganda sukcesu, przypominająca zresztą propagandę sukcesu widoczną obecnie…
Byli jednak tacy, którzy odważyli się krytykować I sekretarza KC PZPR. Był nim między innymi Tadeusz Grabski, który po krytyce polityki Edwarda Gierka stracił stanowisko I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Koninie. Inny prominentny krytyk ówczesnej polityki Stefan Olszowski – został usunięty z Sekretariatu PZPR i mianowany ambasadorem w NRD. Pomijam wcześniejsze odsunięcie Franciszka Szlachcica, gdyż jego przyczyną była obawa Gierka przed rosnącymi wpływami ambitnego generała. Wielu zapomina o licznych nadużyciach gospodarczych ówczesnej władzy, o których Gierek nie wiedział bądź nie chciał wiedzieć. Dowody tych nadużyć zostały zgromadzone między innymi przez ówczesnego prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mieczysława Moczara. Tytułem przykładu można wymienić w tym miejscu głośne sprawy: Macieja Szczepańskiego, Kazimierza Tyrańskiego, czy Adama Glazura. Warto podkreślić, że oceną działalności Edwarda Gierka i jego ekipy zajęła się komisja partyjna pod przewodnictwem wymienionego wyżej Tadeusza Grabskiego. Skala nieprawidłowości była na tyle duża, że z obawy przed efektem domina, postanowiono nie rozgrzebywać sprawy. Niedługo potem na boczny tor odsunięto szefa NIK-u Mieczysława Moczara.
Warto również podkreślić, że to polityka technokratycznej ekipy Edwarda Gierka zapoczątkowała powolną erozję socjalizmu w Polsce i uzależniła nasz kraj od międzynarodowych instytucji finansowych. Zaciąganie kredytów miało swoją cenę, podobnie jak promowanie konsumpcyjnego stylu życia, które doprowadziło do wzrostu oczekiwań i wytworzenia się postaw roszczeniowych szerokich rzesz społecznych. Również działaczom partyjnym zaczęło bardziej zależeć na „urządzeniu się” w życiu niż na działalności społecznej i pomyślności kraju. To właśnie pokolenie działaczy zaczynających swoje partyjne kariery za czasów Edwarda Gierka, tak łatwo zrezygnowało ze szczytnych haseł socjalizmu i zawarło pakt z częścią opozycji solidarnościowej przy Okrągłym Stole. To właśnie to pokolenie było gotowe podzielić się władzą w zamian za możliwość uwłaszczenia się i czerpania dalszych zysków z majątku wypracowanego w czasie Polski Ludowej. To właśnie to pokolenie nie miało oporów przed zmianą sojuszy międzynarodowych i wejściu Polski w amerykańską strefę wpływów, byleby tylko utrzymać się na powierzchni. Warto pamiętać o tym wszystkim promując postać Edwarda Gierka. Bo mam wrażenie, że wielu o tym zapomniało…
Michał Radzikowski