HistoriaRecenzjeMorscy „zakonnicy”

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

Listopad 1918 r. to był czas, gdy odradzająca się Rzeczpospolita dopiero podejmowała zabiegi dyplomatyczne o włączenie Wybrzeża w swoje granice. Konferencja pokojowa w Paryżu była w stadium organizacji (rozpoczęła się w styczniu 1919 r.).

W koncepcjach polityków perspektywa dostępu Polski do morza dopiero się rodzi – odrodzona Polska miała uzyskać dostęp do morza z Gdańskiem jako głównym portem Rzeczypospolitej. Jednak z uwagi na wynegocjowaną w gronie głównych państw Ententy (Francji, Wielkiej Brytanii i USA) inną koncepcję rozwiązania tego zagadnienia, sprawy potoczyły się inaczej. Przez  pierwsze dwa lata, Polska prowadząc żmudne zabiegi dyplomatyczne, zmagając się z trudnościami na wszystkich niemal rubieżach odradzającego się państwa, dopiero oczekuje na spełnienie warunków Traktatu Wersalskiego w kwestii włączenia przyznanego obszaru Wybrzeża w granice.

W tym czasie do Polski przybywają z byłych państw zaborczych służący do 1918 r. w tamtejszych flotach oficerowie i marynarze, którzy zgłaszają akces do Wojska Polskiego. Stanowią oni ów zaczyn dla przyszłej floty, który już jest i który stanowi o potrzebie uregulowania statusu formalnego kadr wojskowych w granatowych mundurach marynarskich. Ich historia, ich służba w odradzającej się MW to element polskiej historii morskiej. Temu tematowi poświecił swoją najnowszą książkę kmdr dr hab. Dariusz Nawrot. W założeniu swojego opracowania za naczelne zadanie przyjął przedstawienie w miarę pełnego obrazu prawdziwych „mnichów morskich (używając określenia samego autora) dżentelmenów owianych zapałem, energią i honorem najszlachetniejszych, najlepszych Polaków”.

Czytelnik zwróci zapewne uwagę na patos tych słów. Czy jest on słuszny w tym przypadku, czy jest on potrzebny i czy nie zawiera zbyt znacznego ładunku subiektywnego traktowania tego tematu?

Wywód historyczny autora rozpoczyna się od zaprezentowania źródeł „pochodzenia” kadr polskiej floty. I tu od razu formułuje trafnie tytuł rozdziału otwierającego to wydawnictwo – „Pod obcą banderą”. Czas zaborów oczywiście wykluczał możliwość jakiejkolwiek działalności morskiej statków, okrętów noszących polskie znaki narodowe. Jedyną szansą służby na morzu było wstąpienie w szeregi obcych flot. Wielu młodych ludzi obierała tę drogę życiową jako sposób na zrobienie kariery oficerów. Przechodząc tę drogę zaliczali kolejne awanse i szczeble kariery. Trzeba tu zwrócić uwagę, że wielu spośród nich, nie zapominało o swoich polskich korzeniach.

Przykładem takiej postawy może być kapitan lejtnant (komandor podporucznik – w wojskach lądowych major) Władysław Zbyszewski. Mając 30 lat był już dowódcą korwety. Na wieść o powstaniu styczniowym opuścił w Szanghaju, gdzie przebywał wraz z całą eskadrą okrętów, szeregi floty rosyjskiej, oświadczając dowódcy eskadry: „Nie mogę jako Polak z poczuciem honoru służyć Rosji, gdy kraj mój krwawi”. Niezwłocznie też oddał się do dyspozycji Komitetu Polskiego w Paryżu. Podjął się tam organizacji dostaw broni i przewozu ochotników drogą morską do powstania. Innym przykładem kariery we flocie carskiej był późniejszy wiceadmirał Kazimierz Porębski. Jako jedyny, z oblężonego przez Japończyków Port Artur wyprowadził krążownik „Nowik”. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę powrócił do kraju i zameldował się do dyspozycji dowództwa Wojska Polskiego. W latach 1919-1925 dowodził Marynarką Wojenną RP. Te dwa przykłady to najbardziej spektakularne i ilustrujące postawy Polaków, którzy służyli w rosyjskiej MW. Łącznie pod „Sankt Andriejewskim Krestem” (bandera floty rosyjskiej) służyło 24 oficerów, którzy otrzymali szlify admiralskie. W grupie tej było 4 wiceadmirałów, 5 kontradmirałów, 3 generałów lejtnantów i 12 generałów lejtnantów skierowanych do służby w MW.

Podobnie przedstawiała się sytuacja Polaków służących C. K. Marynarki Wojennej. Ich liczba była znacznie mniejsza niż w przypadku floty rosyjskiej. Na przełomie XIX i XX w. służyło w niej, jak podaje autor, od 20 do 24 oficerów, z których 4 otrzymało najwyższe bo admiralskie stopnie. Również i pod tą banderą zapisali chlubne karty bojowe jak chociażby pochodzący z Wieliczki Bogumił Nowotny. Podczas I wojny światowej jako dowódca kontrtorpedowca przeprowadził śmiały i skuteczny rajd na włoska bazę Porto Corsini. Po wstąpieniu w szeregi odradzającego się Wojska Polskiego, to właśnie on w rozkazie Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego został wyznaczony na pierwszego Szefa Departamentu Morskiego M. S. Wojsk.

Odmiennie przedstawiała się sytuacja Polaków w Kaiserliche Marine. Oficerów o polskim rodowodzie było w niej niewielu. Ale tu z kolei służyło wielu szeregowych marynarzy, których rekrutowano głównie na Śląsku i Pomorzu. Oni również na wieść o odradzaniu się WP, kaiserowskie „bączki” na czapkach zamieniali na polskie orły w koronie.

Autor swoje opracowanie podzielił na kilka przedziałów czasowych. O pierwszym była już powyżej mowa. To czas, w którym przyszłe kadry morskie (również te dla floty handlowej) kształciły się i nabierały praktyki morskiej pod obcymi banderami. Stawianie się w szeregi Wojska Polskiego stanowiło ważny element tej historii. Wielu z nich niemal natychmiast trafiło na front wojny 1919-1920. Zostaje wówczas ad hoc sformowana na potrzeby frontu Flotylla Rzeczna operująca w dorzeczu Prypeci a następnie na Wiśle, gdzie zaznaczyła swój udział w walkach w ramach operacji określanej ogólnie mianem Bitwa Warszawska. Wielu z nich uczestniczyło również w walkach na lądzie w szeregach sformowanych spieszonych oddziałach marynarskich.

Przejście w stan służby pokojowej to zupełnie inna rzeczywistość. Pierwszy okres, lata 1919-1925, to czas dowodzenia przez wiceadmirała Kazimierza Porębskiego. Następnym dowódcą był kontradmirał Jerzy Świrski. Na jego kadencję przypada bardzo dynamiczny rozwój floty. Powstaje port wojenny w Gdyni. Sukcesywnie pod polską banderę były wcielane nowobudowane okręty – kontrtorpedowce (niszczyciele) i okręty podwodne. Nie mówiąc już o mniejszych jednostkach. Rozwija się również Flotylla Rzeczna w Pińsku. Wszystkie te działania wymagały pozyskiwania nowych kadr na każdym poziomie od marynarzy przez podoficerów po oficerów. Służba w Marynarce Wojennej wymaga opanowania specjalistycznej wiedzy morskiej w zakresie nawigacji i technicznej. Pozyskanie przygotowanych do tej służby kadr wymagało specjalistycznego systemu szkolenia. Prowadziła ją Szkoła Podchorążych Marynarki Wojennej w Toruniu a następnie w Bydgoszczy oraz ośrodki szkolenia kadr podoficerskich i marynarskich. Systematycznie organizowane były różne kursy doskonalące, które odbywały się w miesiącach późnojesiennych i zimowych czyli wolnych od pływań.

Intensywny rozwój Marynarki Wojennej został przerwany 1 września 1939 r. Wybuch wojny rozrzucił marynarzy w różnych kierunkach determinując ich los. Pierwszą grupę stanowiły załogi okrętów, które w przeddzień wybuchu wojny opuściły Gdynię. Na pokładach jednostek szkolnych ORP „Iskra” i ORP „Wilia” w letni rejs praktykancki na Morze Śródziemne wyszli podchorążowie Szkoły wraz z częścią kadry dydaktycznej. W rejs do Wielkiej Brytanii udały się trzy polskie niszczyciele ORP „Błyskawica”, „Burza” i „Grom”. Pozostałe w Gdyni jednostki wraz z marynarzami służb lądowych czynnie i skutecznie brali udział w obronie polskiego Wybrzeża (Rejon Umocniony Hel skapitulował 2 października 1939 r. i był ostatnim zwartym terytorium Rzeczypospolitej poddanym niemieckiemu agresorowi). Marynarze walczyli również na Kresach Wschodnich. Na Prypeci działała Flotylla Rzeczna, której załogi w wyniku niekorzystnej sytuacji militarnej zostały spieszone i wzięły udział w ostatniej bitwie polskiego września 1939 r. – w bitwie pod Kockiem, którą stoczył gen. Kleeberg siłami Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie”.

Kapitulacja Rzeczypospolitej i losy kadr marynarskich to kolejny rozdział tej historii. Ich udziałem stał się los jeńców wojennych w Oflagach i Stalagach. Nie ominęły ich również łagry w Związku Radzieckim a także tragedia Katynia. Z kolei trzy polskie okręty podwodne – ORP „Sęp”, ORP „Ryś” i ORP „Żbik” zostały przez załogi skierowane do Szwecji gdzie zostali internowani.

W tym samym czasie w oparciu o bazy morskie w Wielkiej Brytanii, u boku Royal Navy odrodziła się Polska Marynarka Wojenna. Tutaj również następował rozwój kadrowy tej formacji. Współpraca z aliantami skutkowała pozyskiwaniem nowych jednostek. To z kolei wymuszało przygotowywanie kadr morskich. Zatem w Wielkiej Brytanii musiało zostać odtworzone szkolnictwo na poziomie kształcenia kadr oficerskich, podoficerskich i marynarskich.

Autor nie pominął również losów marynarzy, którzy przez lata okupacji pozostali w kraju. Wielu z nich było aktywnymi członkami ruchu oporu. Między innymi działali w szeregach Organizacji „Alfa” Wydziału Marynarki Wojennej Komendy Głównej Armii Krajowej. Walczyli również w szeregach Batalionów Chłopskich i innych oddziałów walki podziemnej.

Zakończenie wojny w maju 1945 r. nie przyniosło wcale jednoznacznych i prostych rozwiązań. Przed załogami polskich okrętów był dylemat: czy pozostać na emigracji czy powrócić do kraju. Niestety zdecydowana większość pozostała na emigracji. Losy tych, którzy powrócili też był trudny a niejednokrotnie tragiczny. Odradzająca się w nowych warunkach geograficznych a przede wszystkim politycznych Marynarka Wojenna początkowo przyjmowała ich w swoje szeregi. Niestety w krótkim czasie, wraz z krzepnięciem nowej władzy ich sytuacja ulegała pogorszeniu. Wielu z nich zarzucano zdradę W najlepszym przypadku byli zwalniani ze służby i wysiedlani poza teren Wybrzeża, często na przeciwległy kraniec Polski np. do Krakowa (tak było w wypadku m. in. kmdr Zbigniewa Węglarza). Niestety w odniesieniu do oficerów MW w kilku przypadkach zapadły i zostały wykonane kary śmierci.

Zaprezentowana książka to historia Marynarki Wojennej RP w latach 1918-1947 napisana w odmienny od klasycznych sposobów. Jest to historia tej formacji wojskowej opowiedziana przez pryzmat losów ludzi, którzy tworzyli ją od roku 1918 a w latach późniejszych pełnili w niej służbę zarówno w warunkach pokojowych jak i wojennych. Książka została oparta o bogatą bazę źródłową. Ponadto wiele informacji zostało zaczerpniętych z publikacji o charakterze wspomnieniowym a także opracowań historycznych. Bogate zestawienie bibliograficzne stanowi wartość samą w sobie tej książki. Jest to doskonały materiał informacyjny dla chętnych do zgłębiania wiedzy na temat polskiej historii morskiej. Tym bardziej, że autor wykorzystał bogaty materiał źródłowy zgromadzony w różnych instytucjach. Wykorzystał również bogaty a niepublikowany materiał o charakterze wspomnieniowym przechowywany w Archiwum Muzeum Marynarki Wojennej.

Całość wydawnictwa zamykają Załączniki dopełniające treści tej książki. Są to wykazy kadrowe wskazujące różne losy oficerów na przestrzeni lat 1918-1947. Dla przykładu można wymienić na przykład listy promowanych w poszczególnych latach słuchaczy Szkoły Podchorążych zarówno w warunkach pokojowych (1918-1938), jak również w latach II wojny światowej w Wielkiej Brytanii.

Niewątpliwie książka jest niezwykle wartościową pozycją wśród publikacji z zakresu historii Polski. Jej wartością są niewątpliwie zamieszczona Bibliografia. Niestety w przypadku tej publikacji należy wskazać na mankamenty jakich nie ustrzegł się wydawca. Otóż podstawowym jest brak indeksu osobowego. Taka praca, pozbawiona tego elementu aparatu naukowego wiele traci na tzw. „funkcjonalności”. Wydawcy przydarzyły się również inne „wpadki”, jak choćby ta ze spisem treści, gdzie występuje niezgodność stron przy tytule jednego z rozdziałów. Nienajlepszym rozwiązaniem jest również dobór czcionki na wkładkach zdjęciowych. Ponadto w kilku przypadkach zostały one „wpisane” na zdjęcia, co w zdecydowany sposób utrudnia lub nawet uniemożliwia ich swobodne odczytanie.

Nie trzeba jednak zrażać się tymi uwagami. Pomimo tych niedociągnięć praca jest godna uwagi i polecenia tym wszystkim, którzy są miłośnikami morza i jego historii, zwłaszcza tej polskiej.

Andrzej Kotecki

Nawrot Dariusz, „Zakon dżentelmenów morskich II Rzeczypospolitej (28 listopada 1918 – 31 marca 1947)”, Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, Gdynia [brw], s. 325.

Myśl Polska, nr 3-4 (16-23.01.2022)

Redakcja