WywiadyPragmatyzm marionetek – rozmowa z Romanem Blaško

Redakcja3 lata temu
Wspomoz Fundacje

Wraz z wydaleniem rosyjskich dyplomatów i oskarżeniem Rosji o organizację wybuchów składu broni w Vrbeticach, wiele osób zadaje pytanie, gdzie się podział czeski pragmatyzm?

– Myślę, że sprawa ma dwa poziomy. Jej istota jest bardzo pragmatyczna, choć druga strona zachodzących procesów jest dla nie wtajemniczonych irracjonalna. Jak mawiał niegdyś George B. Shaw, „nic nie jest przypadkiem, a jeśli wydaje się być przypadkiem, to znaczy, że zostało dokładnie zaplanowane”. Działania, które nakierowane są na pogorszenie relacji Federacji Rosyjskiej z Unią Europejską również są dobrze zaplanowane. Zachód przeraził się, gdy w 2007 roku Władimir Putin przedstawił w Monachium projekt strefy wolnego handlu „od Władywostoku do Lizbony”. To wtedy rozpoczęła się realizacja zaplanowanego przewrotu na Ukrainie, nazwanego Majdanem. Pojawił się też pomysł wciągnięcia Rosji do lokalnej wojny i określenia jej mianem agresora. Co więcej, w Pańskim pytaniu użyłbym raczej sformułowania o euratlantyckim, a nie czeskim pragmatyzmie. Czechy odgrywają tu tylko rolę marionetki. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że UE poważnie potraktuje te marionetki i statystów medialnego spektaklu reżyserowanego w centrum euratlantyzmu, choć brzmi to absurdalnie. Szczególnie groźne jest to, że doświadczeni i inteligentni politycy oraz analitycy dobrze rozmieją, że to wszystko jest absurdalną spekulacją. I to właśnie może wydawać się irracjonalne ludziom nieznającym zakulisowych procesów.

Co, Pana zdaniem, mogło wydarzyć się tak naprawdę w magazynach broni w 2014 roku?

– Kiedy to się stało, nie bardzo się tym interesowałem. Jeśli już się nad tym zastanawiałem, dopuszczałem dwa scenariusze. Po pierwsze, nie wierzyłem, że w tak ściśle chronionym obiekcie można nie przestrzegać standardów. Takie miejsca mają zwielokrotnioną ochronę, nieprzypadkowo ulokowane są na uboczu. Poza tym, mówiono nieoficjalnie o broni znikającej bez śladu z tych składów. Podobno miała ona być wysyłana na Ukrainę. Ten aspekt mnie zainteresował. Dochodzenie było jednak do tego stopnia nieporadne, że musiałbym na wyjaśnianie tego wszystkiego poświęcić wiele czasu i energii, których nie miałem, a jeśli moje śledztwo niczego by nie wykazało, oznaczałoby to, że ze sprawą związane były służby specjalne.

Co wiadomo na temat firmy Imex? Jakimi interesami zajmował się w Czechach obywatel Bułgarii, Emelian Gebrew?

– O grupie Imex możemy powiedzieć tylko tyle, że odmówiła ona komentarzy. Poza tym, zarzuty w tej sprawie usłyszała inna firma Exkalibr a.s. Sprawę umorzono z powodu braku dowodów. Firma ta jednak do dziś aktywnie zajmuje się handlem z armią ukraińską. Powinno to być przedmiotem śledztwa.

Dlaczego broń na Ukrainę przekazywano właśnie z Czech?

– Czechy są położone w środku Europy, są krajem, na terenie którego działają biura około dziewięciu różnych struktur biorących udział w operacjach na Wschodzie. Byliśmy kiedyś krajem uprzemysłowionym, mogącym praktycznie wszystko samodzielnie produkować, począwszy od szkoleniowych samolotów odrzutowych, po tanie oprzyrządowanie optyczne. Przemysł ten właściwie istnieje do dziś, jednak znajduje się w rękach prywatnych właścicieli zachodnich. Poza tym, znajdujemy się w środku Europy, skąd w ciągu dwóch godzin można wszędzie dolecieć, a w przyszłości nawet dojechać szybką koleją. Jeśli połączymy wszystkie te elementy i dodamy do tego centra kontroli, możemy założyć, że kupiona lub wyprodukowana tu broń może bez trudu docierać na Ukrainę.  No i w końcu, to znani czescy politycy, współpracujący z CIA i MI6, szkolili byłego już prezydenta Ukrainy Petro Poroszenko, jak zdobyć władzę i co z nią robić, gdy zostanie już prezydentem Ukrainy.

Co mówiono o śledztwie w sprawie wybuchów w ostatnich latach?

– Jak wspomniałem, śledztwo nie było prezentowane w mediach, żeby nie ujawniać, kto jest winien, a kto nie. Tym niemniej, pojawiały się przecieki medialne o ogólnych podejrzeniach i sugestiach, kto może być winien.

Dlaczego w takim razie informacja o związkach z wybuchami rosyjskiego GRU pojawiła się właśnie teraz?

– Po prostu uznano to za użyteczne. Zachowanie mediów w tej sprawie przypomina ich informacje na temat zestrzelonego nad Donbasem malezyjskiego Boeinga, lot nr MH17; śledczy jeszcze nie zdążyli przebadać szczątków samolotu, nie powstała jeszcze komisja ds. zbadania przyczyn katastrofy, ale wskazano już winnego – Rosję. Wie Pan, ja od 13 lat zajmuję się przypadkami manipulacji medialnych, głównie w sprawach gospodarczych, i dobrze wiem, że tego rodzaju informacje przygotowuje się w ostatniej chwili, mają one czysto deklaratywny charakter, oparte są na kłamstwach, półprawdach i domysłach…

Kto z rosyjskich dyplomatów został wydalony?

– Niezależnie od tego, kogo wydalono, jesteśmy w Czechach wyjątkowo oburzeni tym, że w taką pułapkę wpadł premier Andrej Babisz, a poza tym z przetargu na rozbudowę elektrowni jądrowej w Dukovanach wykluczony został rosyjski Rosatom.

No właśnie, kto może w tej sytuacji wygrać w tym przetargu?

– Zachód robi wszystko, żeby ten strategicznie ważny kontrakt przypadł korporacji Westinghouse Electric Company, która – jak wiemy – wielokrotnie miała różne problemy technologiczne i nie może się równać z Rosatomem.

Jakie mogą być długoterminowe skutki obecnego kryzysu?

– Myślę, że Rosja, tak czy inaczej, będzie nadal dostawcą gazu do Niemiec, a Niemcy jako największa gospodarka Europy będą dążyły w ten sposób do niezależności energetycznej.

Roman Blaško

Były prezydent Vaclav Klaus wystąpił z ostrą krytyką rządu czeskiego w związku z obecnym kryzysem. Jak jego stanowisko odbierane jest przez Czechów?

– Były prezydent nie bardzo zwraca uwagę na odbiór społeczny. Nigdy zresztą specjalnie nie obchodzili go zwykli ludzie. Oczywiście, ma on rację, gdy mówi, że premier Babisz i minister spraw zagranicznych Jan Hamáczek nagle zmienili poglądy, a wraz z wygraną w wyborach prezydenckich Joe Bidena konserwatywni liberałowie nagle przeobrazili się w czystej krwi neoliberałów. Co do reszty, Vaclav Klaus nie był jedynym politykiem, który krytykował rząd za obecny absurdalny i pożałowania godny, wymyślony na zlecenie kryzys dyplomatyczny.

A jak w tym kontekście plasuje się prezydent Miloš Zeman? Czy faktycznie znajduje się on w konflikcie z kierownictwem czeskiej Informacyjnej Służby Bezpieczeństwa (BIS)?

– Owszem, prezydent Zeman wyraźnie skrytykował szereg jej działań w różnych swoich oświadczeniach; jest oczywiste, że ma z nią sprzeczne interesy. Dyrektor BIS, płk Michal Koudelka był dwukrotnie na szkoleniach w brytyjskiej MI6, a także otrzymał wysokie odznaczenie CIA. Dostał nagrodę szefa CIA, George’a Teneta za współpracę międzynarodową. Także może Pan sobie wyobrazić, jak „niezależny” jest dyrektor BIS i jego działania. Uważam, że służba ta jest posłusznym psem wykonującym proste polecenia: przynieś, zabierz, szczekaj, obserwuj. BIS regularnie prezentuje parlamentowi i społeczeństwu skrajnie tendencyjne raporty ze swojej działalności. Jest zatem jasne, że prezydent Miloš Zeman, prowadząc wielokierunkową politykę zewnętrzną, jest w konflikcie z BIS. Ostatnio zresztą określił szefa BIS jako niezbyt rozgarniętego…

Jak wygląda struktura wpływów amerykańskich w Czechach?

– Różne procesy w Stanach Zjednoczonych odbijają się na Europie, a także na Czechach. To w wymiarze strategicznym. Interesujące są również powiązania biznesowe; warto zauważyć, że corocznie z dywidend bankowych i zysków innych firm do rajów podatkowych wypływa ok. 300 mld koron. To kwota wywołująca zawroty głowy i prawdziwa przyczyna tego, że Zachód wciąż powtarza nam, że jesteśmy jego częścią. Dawna Czechosłowacja została w niewiarygodny sposób rozgrabiona w procesie prywatyzacji. Dziś tylko czescy komuniści dążą do osądzenia i wypłaty odszkodowań za te przestępstwa.

Czy obecny kryzys może wpłynąć na wyniki jesiennych wyborów parlamentarnych?

– Zdecydowanie tak. Jeszcze w 2018 roku frakcja liberałów w Parlamencie Europejskim dała do zrozumienia, że trzeba dążyć do radykalnego usunięcia sił lewicy oraz zakazać działalności partii komunistycznych w Europie. Zdecydowano się zainwestować w te działania duże środki. Historia zawsze powtarza się w przededniu wojny, gdy komunistów próbuje się usunąć przed jej wybuchem lub zapanowaniem faszyzmu, bo są oni siłą, która nie tylko rozpoznaje te zagrożenia, ale próbuje im przeciwdziałać. W ten sposób zaślepia się społeczeństwo. Wystarczy spojrzeć na fakt wykorzystywania sił nacjonalistycznych i neonazistowskich na Ukrainie przeciwko Rosji.

Macie silną Komunistyczną Partię Czech i Moraw (KSCzM). Jakie są jej perspektywy wyborcze?

– W tej chwili  nie najlepsze. Z powodu zarówno błędów popełnionych przez to ugrupowanie, jak i z przyczyn obiektywnych. Faktycznie, KSCzM jest jedyną siłą polityczną, która opowiada się za wielokierunkową polityką zagraniczną i obronną. Mimo, że komuniści są bardzo uparci, ciągle prowadzą walkę, która przypomina pojedynek Dawida z Goliatem. Szczególnie w czasach dużej dynamiki procesów, sytuacji, w której procesy, jakie zajmowały niegdyś 10 lat, dziś odbywają się w ciągu kilku miesięcy. Żyjemy w czasach, gdy zmienia się model funkcjonowania społeczeństwa, świat ulega transformacji w sferze gospodarki globalnej, przechodzimy od ładu jednobiegunowego do trójbiegunowego itd.

Jak w tym kontekście wygląda krajobraz medialny Czech? Jak media zachowały się podczas obecnego kryzysu?

– Po zmianie systemu największe pieniądze zainwestowano w pierwszej kolejności w środki masowego przekazu, a dopiero potem w sektory strategiczne. Najczęściej przeszły one w ręce prywatne. Choć nie ma konieczności być ich właścicielem, a wystarczy je kontrolować. Obecnie przecież neoliberałowie i ponadnarodowa, euratlantycka elita polityczna i władza kontrolują główne światowe agencje informacyjne. Wyobraźmy sobie to tak, że mamy jeden kanał informacyjny, u którego agencje informacyjne wszystkich pozostałych krajów, ich media państwowe i prywatne, kupują depesze prasowe. Umiejscowienie tego głównego centrum informacyjnego, które jako pierwsze rozpowszechnia różnego rodzaju wiadomości, pozwala na zrozumienie tego, jak kontrolowana jest opinia publiczna i zarządzane społeczeństwo. Chińska Republika Ludowa skutecznie ochrania, zarządza i kontroluje swoją wewnętrzną przestrzeń informacyjną, Rosja też przygotowuje się do takiego kroku. Na tym tle widać wyraźnie, że przypadek Vrbetic, solidarności krajów UE w tej sprawie, świadczy o tym, iż wszystko kontrolowane jest przez jeden określony ośrodek.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Mateusz Piskorski

Roman Blaško

(ur. 1969, Moravská Trzebová) – redaktor czeskiego dziennika „Haló Noviny”, publicysta, dziennikarz i reporter.

Myśl Polska, nr 19-20 (9-16.05.2021)

Redakcja