OpinieŻałosny koniec Greniuch affaire

Redakcja3 lata temu
Wspomoz Fundacje

W dniu dzisiejszym podjąłem decyzję o rozwiązaniu umowy o pracę z dr. Tomaszem Greniuchem. Przyczyną rozwiązania umowy o pracę jest m.in. utrata zaufania, spowodowana ujawnionymi obecnie działaniami pracownika sprzecznymi z misją IPN” – napisał w oświadczeniu prezes IPN dr Jarosław Szarek.

Ten sam prezes Szarek jeszcze kilka dni temu bronił swojej decyzji o nominacji Greniucha na p.o szefa wrocławskiego Oddziału IPN. Przypomniał, że Greniuch „za ten czyn [czyli tzw. hajlowanie] przeprosił i wielokrotnie, już przed laty, powiedział, że ten czyn był błędem”. O tym, że to sam prezes zdecydował o awansie Greniucha nie ma co dyskutować. Pojawiały się co prawda spekulacje, że za tą nominacją stoi wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyka, ale ten jednoznacznie przeciął je mówiąc: „To nieprawda. Decyzję o powierzeniu mu szefostwa oddziału we Wrocławiu podjąłem nie ja, ale prezes IPN Jarosław Szarek”. Teraz prezes Szarek obłudnie twierdzi, że „stracił zaufanie” do Greniucha, gdyż ujawniono fakty świadczące o jego działalności „sprzecznej z misją IPN”. Wolne żarty, Szarek doskonale wiedział, jaka jest przeszłość Greniucha i sam tej przeszłości nie tyle bronił, co ją tłumaczył. Teraz nagle „utracił zaufanie”. Wygląda to na paniczne zrzucanie pasażerów z sań na pożarcie stada goniących wilków. A wilki są bardzo groźne – Prezydent RP, Kolegium IPN, bliscy współpracownicy Prezesa, a może i sam Prezes. Jarosław Szarek być może wierzy jeszcze, że może uratować dla siebie drugą kadencję prezesa IPN i wykonuje nerwowe ruchy.

Z afery wokół nominacji Greniucha zrobił się dosyć żałosny spektakl, pokazujący z jak niskim poziomem moralnym czołówki IPN mamy do czynienia. Nie dość, że nie potrafiła ona przewidzieć reakcji na nominację byłego członka ONR, to teraz gorączkowo umywa ręce kosztem człowieka, którego nie tak dawno mianowano na wysokie i odpowiedzialne stanowisko.  Są tacy, którzy snują domyły, że tzw. Greniuch affaire to pułapka zastawiona na Jarosława Szarka, mająca na celu jego eliminację jako kandydata na drugą kadencję prezesa IPN. Szarek to „człowiek Terleckiego”, który – jak wiadomo – jest postrzegany jako persona co najmniej kontrowersyjna. To Ryszard Terlecki jest też współodpowiedzialny za obecne oblicze IPN, które moglibyśmy określić mianem Krakowskiej Szkoły Szaleństwa Historycznego, będącej zaprzeczeniem tej klasycznej, XIX-wiecznej krakowskiej szkoły historycznej.

Realizacja tej radykalnej i drastycznie jednostronnej wizji historii, stawiającej jako główny punkt odniesienia do wszelkich ocen mit „żołnierzy wyklętych” – zaowocowała flirtem IPN-u ze środowiskami narodowymi sprowadzającymi dorobek Narodowej Demokracji do powojennych działań NSZ, gloryfikującymi nie mającego nic wspólnego tradycją narodową postać Romualda Rajsa „Burego”. Awans Greniucha był naturalnym rezultatem tego flirtu. Jak się jednak okazało, istnieją granice tej współpracy, i boleśnie przekonał się o tym osobiście Tomasz Greniuch.

Jan Engelgard

Fot. wikipedia commons

Redakcja