ŚwiatRosja: starcia podczas protestów

Redakcja3 lata temu
Wspomoz Fundacje

W szeregu rosyjskich miast odbyły się sobotnie protesty przeciwko aresztowaniu założyciela Fundacji Walki z Korupcją i blogera Aleksieja Nawalnego. Miały one wyraźnie antysystemowy charakter i dochodziło podczas nich do radykalnych akcji zwolenników opozycjonisty.

Jak pisze jeden z przedstawicieli lewicowego skrzydła opozycji antysystemowej Borys Kagarlickij, „hasło ‘uwolnić Nawalnego’ brzmiało znacznie rzadziej niż żądanie ‘Putin do dymisji’”. Inny opozycjonista, znany pisarz i lider ruchu „Za Prawdę” Zachar Prilepin skrytykował organizatorów niezgłoszonych władzom demonstracji, przestrzegając: „Mamy w Rosji ogromną, trudną do wytłumaczenia liczbę młodych ludzi pragnących przewrotu, majdanu, zmiany władz i wszelkiej zawieruchy. Wielu z nich nie obawia się bezpośrednich starć, więzienia, bijatyki, mordobicia. 40 tys. to jeszcze nic. Następnym razem, po pół roku pracy nad nimi i pompowania ich, wyjdzie 400 tys.”. Prilepin apeluje, by obawiająca się destabilizacji część społeczeństwa była gotowa do przeciwstawienia się tej sile.

W kilku miastach doszło do starć z policją i jednostkami OMON. W Moskwie zaatakowany został także samochód z funkcjonariuszami Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Część protestujących używała pałek, kamieni, butelek i innych niebezpiecznych narzędzi. Główny Zarząd Śledczy Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej poinformował, że wszczęto szereg postępowań karnych z art. 318 (napaść na funkcjonariusza publicznego), art. 167 (uszkodzenie mienia) i art. 213 (chuligaństwo) Kodeksu karnego. Jednocześnie z krytyką spotkały się działania szefa moskiewskiej policji Olega Baranowa, któremu zarzucono zbyt miękką reakcję na wydarzenia.

Faktyczna skala protestów stanowi przedmiot sporu między ich organizatorami a stroną rządową. W największych, liczących ponad milion mieszkańców miastach na ulice wyszło prawdopodobnie ok. 0,15% ludności (nieco większą aktywność odnotowano w Krasnodarze, Jekaterinburgu, Irkucku i Władywostoku, gdzie wyniosła ona 0,3-0,4% populacji), zaś w mniejszych ośrodkach znacznie mniejszy odsetek. Oznacza to, że w Moskwie i obwodzie moskiewskim protestować mogło od 15 do 20 tys. osób. Ze zgromadzonych danych wynika, że ponad 50% protestujących to osoby w wieku 18-35 lat, a 30% – 36-57 lat. Pomimo nawoływań opozycji, nie udało się masowe ściągnięcie na protesty dzieci, które – jak twierdzi część komentatorów – miały być żywymi tarczami broniącymi uczestników przed policją.

Za „polski” akcent zajść uznano aktywność kanału na platformie Telegram Nexta, znanego z koordynowania zamieszek w sąsiedniej Białorusi latem i jesienią ubiegłego roku. Kanał redagowany jest m.in. przez byłych rosyjskojęzycznych współpracowników telewizji „Biełsat”.

MP

Materiał foto: Press Tour

Redakcja