ŚwiatUkraina nie chce węgla

Wspomoz Fundacje

Na przeprowadzanym online szczycie ambicji klimatycznych (Climate Ambition Summit) prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński oświadczył, że jego kraj do 2030 roku zamierza zmniejszyć zużycie węgla o 40%, a wkrótce potem całkowicie zrezygnować z jego spalania. Zełeński przyznał, że zapowiedź ta adresowana jest do walczących z globalnym ociepleniem partnerów Ukrainy na Zachodzie. Jego słowa padły na konferencji monitorującej wykonanie paryskich porozumień klimatycznych z 2015 roku.

Warto zwrócić uwagę, że eliminacja węgla z bilansu energetycznego Ukrainy wynika jednak także z innych, dość obiektywnych przesłanek. Po pierwsze, po utracie kontroli nad Donbasem, Kijów stał się importerem tego surowca. Wcześniej podkreślano, że to właśnie elektrownie węglowe pozwolą zachować niezależność kraju od zewnętrznych, przede wszystkim rosyjskich, dostawców paliwa do elektrowni gazowych i jądrowych. Obecnie energia uzyskiwana z węgla jest na Ukrainie prawie równie droga, jak ta pochodząca z odnawialnych źródeł energii. Po drugie, systematycznie spada zapotrzebowanie krajowe na energię elektryczną, co jest naturalnym efektem deindustrializacji i depopulacji następujących w wyniku głębokiego kryzysu po 2014 roku. Niezbyt optymistycznie wyglądają także perspektywy eksportu energii elektrycznej. Po trzecie, całe zapotrzebowanie krajowe są w stanie pokryć elektrownie jądrowe, co do których określone plany mają Stany Zjednoczone.

Wcześniej premier Ukrainy Denis Szmygal zapowiadał, że jego kraj zrezygnuje całkowicie z wszelkich paliw kopalnych (węgiel, gaz, ropa naftowa) do 2070 roku. Politycznie deklaracja Zełeńskiego może być odczytana jako ostateczna akceptacja utraty Donbasu.

Mateusz Piskorski